Star InactiveStar InactiveStar InactiveStar InactiveStar Inactive
 

prz1Spotkania z historią i jej świadkami.

 

Niezwykłe, historyczne spotkanie młodych Polaków, uczniów szkoły im. św.St. Kostki w Manchesterze z Anną Przylipiak – łączniczką z powstania warszawskiego.

Tym razem p.Anna spotkała się z klasą 2 gimnazjalną.

Z uczniami podczas spotkania, obecna była inicjatorka z ramienia szkoły, polonistka Justyna Bielec, która starała się łączyć dwa odległe wiekiem pokolenia. Z uwagi na to, że p.Anna ma problemy z chodzeniem spotkanie odbyło się w cześci szkoły, przeznaczonej na poczekalnię dla rodziców. Uczniowie usiedli i otoczyli gościa szerokim siedzącym kregiem. Aby poleszyć słyszalność, niektórzy usiedli bardzo blisko, a nawet tuż za p.Anną z tyłu.

Pani Anna opowiadała historię rozpoczęcia powstania warszawskiego i szczegóły akcji w których uczestniczyła. Opowiedziała także kilka bardzo dramtycznych zdarzeń, w których uczestniczyła jako świadek. prz2W najtrudniejszych emocjonalnie momentach, panowała na sali grobowa cisza, którą przerywały odgłosy świadczące o toczacym się wokół życiu szkoły. Podczas opowiadania p. Anna przypominała sobie wiele emocji, które stały się nagle bardzo świeże i udzielały wszystkim słuchającym. W pewnym momencie zaczęło się przysiadać coraz wiecej zainteresowanych opowiadaniem p.Anny. Wsród tych osób znaleźli się inni nauczyciele, pojedyńczy rodzice oraz goście, którzy przyszli do szkoły w zupałnie innych sprawach.. Drobna, mała pani Ania okazała się osobą o wielkim duchu i sile charakteru. W trakcie opowiadania wszystkie wspomnienia odżyły i jakby ubyło 90-letniej bohaterce lat. Była łączniczka opowiedziała uczniom o warszawskich kanałach, panującąej w nich żrącej płuca duchocie, świecących w ciemnościach oczach szczurów i dramatyźmie wędrówki przez kanały. Podczas tej przeprawy ludzie przesuwali się idąc pojedyńczo, bedąc zanurzeni do pasa w ściekach i odchodach. Powstańcy skazani byli na ciemność, ponieważ z braku tlenu gasły zapałki.Innym argumentem skazującym ludzi na zupełną ciemność było bezpieczeństwo. Na górze przy wejściach do kanałów stali uzbrojeni niemieccy żołnierze. Anna przeszła kanałami dzięki pomocy kolegów, którzy przywiazali jej drobną osobę do pleców jednego z nich.

Tragedia i okrucieństwo wojny, momentami rysowały na twarzach uczniów niedowierzanie. Pani Anna opowiedziała o swoich ranach, związanych z nimi operacjach i odłamku, który pozostał w jej głowie do dzisiaj. Z każdą minutą spotkania nawiązywała sie więź i coraz mocniejsze porozumienie między gościem i słuchaczami. Pod koniec wspomnień p.Anna była coraz bardziej uśmiechnięta i pokazała trochę ze swojego ogromnego poczucia humoru.W ciągu kilku zaledwie sekund zamieniła się duchem w tamtą młoda dziewczynę z powstania. Ta krótka chwila przybliżyła mentalnie Annę do młodych słuchaczy, którzy zdecydowanie mimo różnicy wieku, i drobnej postury byłej łączniczki traktowali ją jak kogoś młodego i wielkiego. Tak jakby intuicyjnie wyczuwali jej wielkiego Ducha.

Ponieważ zorientowałam się, że niektóre okreslenia używane przez Annę są uczniom nie znane, czasami przerywałam Annie opowieść i starałam się tłumaczyć uczniom ich znaczenie.

Wyjaśniłam dlaczego Anna Przylipiak zd. Olszewska nie mogła po wojnie wrócić do rodzinnego majątku w Ciechanowie blisko Warszawy.

Jednym z ostatnich wspomnień Anny, było wspomnienie jej pierwszej po wojnie wizyty w ukochanym kraju. Anna razem ze swoimi małymi synkami, przyjechała do kraju odwiedzić pozostałych tam matkę i brata. To była jej pierwsza od wojny wizyta w Polsce, a był już rok 1960. Opowiedziała uczniom jak razem z dwójką swoich małych dzieci, spędziła na krześle wiele godzin, będąc przesłuchiwana, siedząc i tłumacząc po co przyjechała do Polski.

Miałam wrażenie, że wiele opowiedzianych watków, chociaż nie były dla młodzieży do końca jasne, zachęci do sięgnięcia i poszukania odpowiedzi na lekcjach historii, bądź już samodzielnie w książkach. Takie żywe, emocjonalne, i realne przedstawienie faktów jest najlepszą lekcją historii i motywacją do zgłębiania wiedzy o swoim kraju, jego historii i Europie i świecie.Nowe dla uczniów, a nie używane już słowa i pojęcia , są często ziarenkiem poznania szerszego kontekstu świata jego praw i porządku. 

                                                                                                           

Bardzo ciekawe, dla mnie - jako wiecznej obserwatorki otaczającego mnie świata, losów moich bliskich i w końcu własnego życia, jest istnienie tego czegoś, co uruchamia się będąc razem w grupie, w skupieniu i w ciszy, i kiedy wysłuchujemy jedni drugich..

Tak właśnie stało się podczas tego spotkania.

W pewnym momencie, siedzący wśród słuchaczy gość szkoły, człowiek około trzydziestki odezwał się i powiedział coś co było dowodem na to, że nagle stał się przez moment częścią zgromadzonej społeczności, czyli szkoły, która powinna być żywym organizmem, a nie budynkiem i zbiorem wzajemnych praw i obowiązków.

To coś, co ten człowiek powiedział zapadło we mnie głęboko.

Podzielę się więc tym z moimi czytelnikami i pozostawię bez komentarza a jedynie przytoczę: „...DZIĘKI LUDZIOM TAKIM JAK PANI ANIA MÓWIMY TERAZ PO POLSKU”.

Joanna Dudzic